„PROWADŹ SWÓJ PŁUG PRZEZ KOŚCI UMARŁYCH” – OLGA TOKARCZUK
„Co to za świat? Czyjeś
ciało przerobione na buty, na pulpety, na parówki, na dywan przed łóżkiem,
wywar z czyichś kości do picia... Buty, kanapy, torba na ramię z czyjegoś
brzucha, grzanie się cudzym futrem, zjadanie czyjegoś ciała, krojenie go na
kawałki i smażenie w oleju... Czy to możliwe, że naprawdę dzieje się ta
makabra, to wielkie zabijanie, okrutne, beznamiętne, mechaniczne, bez żadnych
wyrzutów sumienia, bez najmniejszej refleksji?”
Janina Duszejko jest niczym nie
wyróżniającą się starszą panią. Uwielbia astrologię i horoskopy, dogląda domów
nieobecnych sąsiadów, ma zaledwie kilku bliskich przyjaciół i mieszka w bardzo
spokojnym, przepełnionym naturą miejscu. Na pierwszy rzut oka nie różni się od
wszystkich starszych kobiet, które widzimy każdego dnia na ulicach…
Gdy w
spokojnej okolicy dochodzi do kilku nagłych śmierci, Janina ma własne zdanie na
temat tego, co się stało. Jest ona wielką miłośniczką wszystkiego co żyje, więc
jej zdaniem morderstw dokonały… zwierzęta, które mściły się na ludziach.
Niestety,
nie czytam zbyt dużo polskiej literatury, jednak po zapoznaniu się z powieścią Olgi
Tokarczuk zdecydowanie mam ochotę to zmienić. Język autorki bardzo przypadł mi
do gustu, a bohaterowie byli genialnie wykreowani. Janina Duszejko była
wspaniałą główną bohaterką. Miała bardzo niespotykane zainteresowania i
poglądy, a przy tym była… zwyczajna - w taki sposób, że każdy może się do niej
jakoś odnieść.
Książka
przepełniona jest rozważaniami Janiny na temat tego, dlaczego nie powinno się
zabijać zwierząt i jeść mięsa. Sposób, w jaki darzyła ona miłością każde żywe
stworzenie oraz argumenty, które wyciągała, aby pokazać, że zabijanie zwierząt
jest złe, bardzo do mnie trafiały. Czytelnik sam zaczyna się zastanawiać, czy
jedzenie mięsa jest właściwe.
„Czasami gdy człowiek
doświadcza gniewu, wszystko wydaje się oczywiste i proste. Gniew zaprowadza
porządek, pokazuje świat w oczywistym skrócie, w gniewie powraca też dar
jasności widzenia, o który trudno w innych stanach.”
Zakończenie
powieści jest dosyć nieprzewidywalne. Chociaż trochę się go spodziewałam, to i
tak mnie zakończyło. Sprawia ono, że zaczynamy kompletnie inaczej patrzeć na tę
powieść i od nowa zastanawiać się, co jest właściwe.
„Stary sposób na senne
koszmary jest taki, że trzeba je opowiedzieć na głos nad otworem ubikacji, a
potem spuścić wodę.”
Podsumowując,
powieść bardzo mi się podobała. Była to miła odmiana od tego, co zazwyczaj
czytam. Bardzo polubiłam bohaterów, akcja była interesująca, pozytywnie
zaskoczyły mnie również wątki moralne, które przeplatają się z akcją.
A Wy? Czytaliście już coś Olgi Tokarczuk?
Jeśli tak, to co myślicie o jej twórczości?
Bardzo lubię Twój blog, cenne wpisy. Zapraszam też do mnie: https://www.fryzomania.pl/category/pedzle-do-golenia Może znajdziesz coś dla siebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń