poniedziałek, 1 stycznia 2018

„WŁADCA CIENI” – CASSANDRA CLARE


„To właśnie jest miłość, synu cierni. Przyjmujemy jej najokrutniejsze ciosy, a kiedy zaczynamy od nich krwawić, szeptem za nie dziękujemy.”

 „Władca cieni” jest bardzo wyczekiwaną przeze mnie drugą częścią serii „Mroczne Intrygi”. Jest to kontynuacja książki „Pani noc”, którą kocham całym serduszkiem, dlatego, jak można się spodziewać, miałam co do tej powieści bardzo wysokie oczekiwania.
Książka opowiada o dalszych zmaganiach Emmy i Juliana, którzy są parabatai. Powinni razem walczyć i ginąć, są sobie bliżsi niż przyjaciele i rodzeństwo. Książka pełna jest akcji, wątki poszczególnych bohaterów płynnie się przeplatają. Nie powiem nic więcej na temat tego, co wydarzyło się w powieści, ponieważ niektórzy zapewne nie czytali jeszcze pierwszej części (musicie to jak najszybciej nadrobić!).

„Czasem ktoś kogo znasz całe życie, przestaje być kimś znanym i staje się nieznajomym. W cudowny, przedziwny sposób. Jakbyś odkrył, że plaża, którą odwiedzałeś przez całe życie, nie jest usypana z piasku, ale z diamentów, które oślepiają cię swoją urodą.”

            Pierwsza połowa książki trochę mnie rozczarowała. Książki Cassandry Clare z reguły wciągają mnie do wykreowanego przez autorkę świata i nie chcą z niego wypuścić. Teraz jednak było inaczej… Na początku odrobinę się męczyłam, jednak w drugiej połowie powieści akcja zdecydowanie się rozkręciła. Zakończenie złamało mi serce, a łzy spływały po mojej twarzy.


            Jak zwykle przy książkach tej autorki – całą sobą kocham bohaterów. Wszyscy są niepowtarzalni i wykreowani bardzo dokładnie. Każdy z nich jest inny, każdy skrywa swoje ciemne tajemnice. Poznajemy także bliżej kilka nowych postaci, które bardzo mnie urzekły. Cieszę się, że wystarczającą ilość uwagi otrzymali Drusilla, Ty i Livvy. Zdecydowanie pominięto ich w pierwszej części, teraz jednak autorka nam to wynagrodziła.

„Każdy się czegoś boi, Emmo. Boimy się, bo na różnych rzeczach nam zależy. Boimy się kogoś stracić, bo go kochamy. Boimy się śmierci, bo cenimy sobie życie. Nie narzekaj, że się boisz; gdybyś nie czuła strachu, niczego byś nie czuła.”


            Podsumowując, książka była troszkę gorsza od pierwszej części, jednak w dalszym ciągu przyjemnie się ją czytało. Z niecierpliwością czekam, aż ukaże się trzecia część tej serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz